Panem et circenses

Kona nasze imperium własnym jadem zatrute.

Nienawidzi brat brata, swój swojego, syn ojca.

Ale nas to nie wzrusza,

póki co hulaj dusza,

byle przeżyć się dało

i nasycić to ciało.

Więc krzyczymy:

Panem et circenses!

Chcemy żyć, chcemy pić, chcemy bawić się!

Nie trzeba nam wolności

Nie trzeba nam mądrości

Godności nam nie trzeba

Tylko igrzysk i chleba!


Wizygoci u bram, Wandalowie na murach

Cesarz bramy otwiera i zaprasza do stołu.

Dzieci nasze sprzedane

Żyzne pola zdeptane

My jak bydło stłoczeni

Wciąż boimy się cieni

I wołamy:

Panem et circenses!

Chcemy żyć, chcemy pić, chcemy bawić się!

Nie trzeba nam wolności,

nie trzeba nam mądrości,

Godności nam nie trzeba,

Tylko igrzysk i chleba


Głód nam w oczy zagląda. Na arenie - szydercy,

Wymachują chujami ku uciesze gawiedzi.

Senatorskie przemowy,

Deszcz srebrników na głowy,

Choć nic za nie nie kupisz,

Nim bandyta cię złupi

Więc wrzeszczymy:

Panem et circenses!

Chcemy żyć, chcemy pić, chcemy bawić się!

Nie trzeba nam wolności,

Nie trzeba nam mądrości,

Godności nam nie trzeba,

Tylko igrzysk i chleba!


Tak żyjemy z dnia na dzień

Bez nadziei, bez marzeń

Przestraszeni i mali

Nic już nas nie ocali

Chleb wysoką ma cenę

Wypchną nas na arenę.

Ypsilanti, Sierpień 2021